Być jak Dr House... przeszłosć jest bez znaczenia.
Hmmmm... od czego by tu zacząć? Chwilę mnie tu nie było ale przez ten czas spełniałem swoje marzenia. A w zasadzie jedno marzenie. Więc może od początku... To było w 2 klasie gimnazjum. Wizja zakończenia roku szkolnego ze średnią na poziomie ~3.0 to było coś przez co nie mogłem zacząć myśleć o normalnie o wakacjach, ale to właśnie wtedy podjąłem decyzję, która towarzyszy mi już od 5 lat i wyznacza kierunek w moim życiu. Postanowiłem zostać lekarzem, mimo tego że z nauką nie zawsze się "dogadywaliśmy". Nie chcę nawet opowiadać o reakcji znajomych i nauczycieli na ten stan rzeczy. Każdy się śmiał, że z takimi wynikami to mogę co najwyżej iść no mało wymagającej szkoły i zostać murarzem ( nie umniejszając murarzom). Bolało mnie to nie powiem, ale sam sobie byłem winny. Jedyne co mogłem to wdrażać mój plan w życie. Tak oto dostałem się za rok z ostatniego miejsca do liceum na profil biologiczno chemiczny. Oczywiście miałem najmniej punktów rekrutacyjnych, nie miałem czerw